Jadąc na szkolenie bądź wybierając się na kurs związany z rozwojem osobistym, liczmy się z tym, że spotkamy się z wykładem motywacyjnym. Co to jest i czy warto częściej korzystać z jego dobrodziejstw?
Co to jest wykład motywacyjny?
Słysząc nazwę wykład motywacyjny, nietrudno odgadnąć, czego to dotyczy. Oczywiście, motywacji. Jest to bowiem monolog wygłaszany przeważnie przez coacha, który ma za zadanie obudzić w nas motywację do pracy, zarówno tej zawodowej, jak i pracy nad sobą. Wykład motywacyjny, jak sama nazwa wskazuje, ma nas zmotywować i sprawić, że będziemy chcieli zmienić swoje życie i zrobić wszystko, by było lepsze, żebyśmy my sami czuli się ze sobą dobrze i czuli się wartościowymi osobami. Czy to naprawdę działa w ten sposób? To wszystko zależy od osobowości człowieka.
Jakie znaczenie ma samoocena?
W wykładach motywacyjnych ogromną rolę odgrywa wpływ na samoocenę słuchającego. Tutaj jednak pojawia się pytanie – czy to na pewno jest dobre? Często coaching i wykłady motywacyjne z tym związane mają za zadanie podbudować samoocenę słuchacza w sztuczny sposób. Na krótką chwilę osoba uwierzy w siebie i w to, że może wszystko, ale po jakimś czasie wszystko wraca do normy, a motywacja mija. Według Marka Leary’a i Roya Baumeisteina, którzy przeprowadzili badania nad samooceną, taki sposób „pracy nad sobą” nie przynosi żadnych efektów, a wręcz jest szkodliwy. Z ich badań wynika, że sztuczne pompowanie samooceny jest szkodliwe dlatego, że zaburza ono w człowieku instynkty samozachowawcze, co oznacza tyle, że człowiek może, jak to się przysłowiowo mówi, porwać z motyką na słońce. Zważywszy na to, że niejednokrotnie wykłady motywacyjne są elementem szkoleń w pracy, to wynikiem tego może być pogorszenie jakości pracy i przekonanie, że wszystko co robimy, robimy najlepiej. Problemem może stać się też zakłócenie przyjmowania krytyki i odbieranie jej jako atak na naszą rzekomo perfekcyjną pracę.
Tylko złe działanie?
Kłamstwem byłoby twierdzenie, że wykłady motywacyjne nie przynoszą niczego dobrego. Są dobre, jeśli stosuje się je z umiarem i nie są zamiennikiem ciężkiej pracy, a jedynie jej elementem i wskaźnikiem, nad czym powinniśmy popracować.